Rozmawiając o winie, ale i o enoturystyce najczęściej przywodzimy sobie na myśl Włochy. Rzeczywiście, to one słyną z tych dwóch powiązanych ze sobą rzeczy najbardziej i to odwiedzając je możemy liczyć na najwięcej pod tym właśnie kątem. Nie oznacza to jednak, że o enoturystyce nikt w naszym kraju nie słyszał – jest bowiem wprost przeciwnie, a cała ta branża nabiera rozpędu i choć nie goni jeszcze Włoch, blisko jest jej Austrii, Czech czy Słowacji, gdzie kwitnie niczym… no właśnie, winogrono.

Czym jest enoturystyka i czy istnieje ona w Polsce?

Enoturystyka to, w skrócie rzecz ujmując, turystyka skoncentrowana wokół wina. Założenia są proste: w obrębie jednego „pakietu” otrzymujemy wstęp do winiarni (lub jej sieci) wraz z bardzo kompleksowym jej zwiedzaniem, najczęściej w asyście jej pracownika czy właściciela, ale i pokój hotelowy czy to w jej obrębie, czy też niedaleko niej. Cała ta gałąź turystyki powstała z myślą o wielbicielach wina, chcących poznać kolebkę konkretnej jego marki i zrozumieć od podstaw proces jego powstawania, na konkretnym przykładzie. Winiarstwo to w końcu przywiązanie do marki, kultywowanie pracy człowieka oraz miejsca, w którym to wino powstaje. Warto wspomnieć, że Polacy oraz chętniej interesują się tym trunkiem, a w wielu polskich domach znaleźć już można stojaki z winem, na przykład te mogące pomieścić 10 lub 6 butelek. Nie dla dekoracji (choć pewnie również i dla niej), ale do rzeczywistego trzymania butelek z tym trunkiem. Już samo to dowodzi ogromnej sympatii do niego – i to niewykazywanej zaledwie przez jednostki.

Nie ma co się jednak oszukiwać – nasz kraj nie słynie z produkcji wina. Mimo wszystko, nie należy też go wykreślać z enoturystycznej mapy świata. Działa w jego obrębie sporo winnic i choć większość z nich stanowi tak zwany „rodzinny interes”, niemal każda z otwartymi rękoma przyjmuje turystów z całego świata. Sporo spośród nich już zauważyła swoje szanse w enoturystyce, łącząc nocleg, wypoczynek, kuchnię regionalną i wiele innych aspektów turystycznych właśnie z własnymi winnicami.

Najważniejsze regiony na winiarskiej mapie Polski

Enoturystyka w naszym kraju kwitnie przede wszystkim na Podkarpaciu. Aktywnie działa tutaj przeszło 150 różnych winnic, z których kilkanaście zaprasza do siebie spragnionych tego trunku i wszystkiego, co jest z nim związane smakoszy, ale też amatorów chcących po prostu zgłębić swoją wiedzę na temat wina, albo też po prostu wypocząć w przyjemnych okolicznościach. Winnice w Jaśle, Krośnie, Strzyżowie czy Rzeszowie stoją otworem i wychodzą ze świetną ofertą enoturystyczną – a to nie wszystko. Wydaje się, że wielu innych producentów wina z tego województwa szykuje się do tego samego. Warto więc śledzić tę branżę i śmiało upatrywać nowych, równie malowniczych i zachęcających do zaglądania w nie miejsc.

Również województwo świętokrzyskie stoi otworem dla gości z całego kraju i świata – do siebie zaprasza między innymi Szydłów, słynący z bardzo zabytkowej architektury i… no właśnie, wina. Choć okolica jednej z najpopularniejszych winnic w jego obrębie, AVRY, nie każdemu jest znana, jest na pewno malownicza, spokojna i atrakcyjna pod kątem (eno)turystyki.

Na mapie enoturystycznej warto zaznaczyć również Jurę (w połączeniu z Krakowem), cały Dolny Śląsk, Sandomierz, Kazimierz Dolny i wiele innych regionów, niemal zawsze bardzo atrakcyjnych również pod kątem klasycznej turystyki.

Winorośl

Dokąd zmierza polska enoturystyka?

Z jednej strony enoturystyka w Polsce ma charakter bardzo kameralny i niemalże kurczowo się go trzyma. Małe, rodzinne winiarskie przedsięwzięcia sprzyjają kultywowaniu tego trunku i dogłębnemu jego poznawaniu, w zgodzie z naturą, w ciszy i spokoju. Zazwyczaj zapraszają nas one nie tylko do siebie, ale i w swoje atrakcyjne rejony, w których smakowaniu wina może towarzyszyć jedzenie dań regionalnych, rozmowa z lokalnymi ludźmi (również na temat wina, a jakże) czy odkrywanie szlaków turystycznych – a to wszystko połączone z przebywaniem w przytulnym pokoiku, zazwyczaj na skraju natury. Jeśli trafimy na odpowiedni moment, będziemy mogli wziąć udział w procesie winobrania lub popatrzeć, jak do niego dochodzi i w jaki sposób przebiega.

Z drugiej z kolei strony w Polsce powstają znacznie większe inwestycje, które już na start kilkukrotnie przerastają rozmachem mniejsze i rodzinne inwestycje. Choć obecnie ich ilość można policzyć na palcach jednej ręki, obszar, jaki zajmują daje im ogromny potencjał do enoturystyki. Co więcej, większość z nich już teraz stara się go wykorzystać, zachęcając – w zależności od konkretnego przypadku – domkami letniskowymi, dostępem do stawów, ogrodów, łąk i jezior czy do mniej lub bardziej bogatej oferty gastronomicznej.

Warto wspomnieć, że Polscy winiarze ambitnie podchodzą do sektora enoturystyki, starając się zbudować poważną infrastrukturę właśnie pod nią. Nie są przy tym bierni, a ich wiedza wynikająca zainteresowania tematem (w przeciwieństwie do winiarzy z innych części świata, ci „nasi” podróżują, podpatrują i inspirują się lepszymi od siebie) wróży same dobre rzeczy. Zwłaszcza, że bardzo angażują się w promowanie nie tylko siebie, ale i samego trunku, zachęcając do inwestowania w sześcio- czy dziesięciobutelkowe stojaki do wina i smakowania coraz to nowszych jego rodzajów.

Podsumowanie

Choć nie sposób jest powiedzieć, że enoturystyka jest w Polsce czymś szalenie rozwiniętym, istnieje i ma się dobrze, a powoli obiera kierunek ku dalszemu rozwojowi. Nie jest to może rozwój rodem z Włoch, gdzie przyciąga ona dzikie tłumy turystów z całego świata, jednak ma on swój własny urok, polegający właśnie na swojskości, nietypowości i czymś bardziej kompletnym, niż właśnie z Italii. Czymś połączonym z wszystkim, z czym zgłębianie kultury regionu ma związek. Kameralność jest mocno urokliwa – co do tego nie możemy mieć żadnych wątpliwości.